+1
becool 6 stycznia 2015 15:01
Kupione dawno temu bilety linii Wizz Air w końcu przyszedł czas wykorzystać. Co prawda byliśmy już wcześniej 2-krotnie w stolicy Katalonii, jednak tym razem okazja była szczególna, bo to przecież Sylwester. Gdy do Polski postanowiła zawitać zima, w Barcelonie czekało na nas dużo słońca, a w ciągu dnia temperatura 15 stopni, więc była to miła odskocznia.

A jak wyglądał ostatni dzień roku w mieście Gaudiego? Z pozoru niczym się nie wyróżniał. Żadnych petard, fajerwerków. W Polsce to nie do pomyślenia, bowiem już od Świąt Bożego Narodzenia słychać oznaki kończącego się roku. Ludzie normalnie spacerują po ulicach, zwiedzają. Większość sklepów i restauracji otwarta, niektóre nawet po północy. Jednym słowem zwykły dzień. Jedyne co zwróciło naszą uwagę to tłumy w zakładach fryzjerskich.



Podobnie jak wiele innych osób w ten piękny dzień wybraliśmy się na spacer po mieście. Wybraliśmy się m. in. do Parku Guell. To zdecydowanie jedno z naszych ulubionych miejsc w Barcelonie. Nie tylko nasze zresztą;)







Mozaikowa ławka, mimo iż wstęp na nią kosztuje od jakiegoś czasu 8 euro, wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem. My już ten punkt zaliczyliśmy i to zupełnie bezpłatnie.
Poza tym większą część parku nadal można przejść bez opłat.



Metro w Sylwestra kursowało całą noc, więc bez problemu dostaliśmy się bardzo późnym wieczorem na Plaça d'Espanya, gdzie odbywała się impreza sylwestrowa. Samo widowisko nie należało do bardzo spektakularnych. Zabawa zaczęła się około godziny 23, a o 1 już było po wszystkim. Pokaz sztucznych ogni rozpoczął się o godzinie 00:00 i trwał może kilka-kilkanaście minut. Mimo to ludzi zebrało się naprawdę mnóstwo. Po wypiciu szampana (tradycyjnie powinny być też winogrona), razem z tłumem ruszyliśmy w drogę powrotną do hotelu. Taka forma przywitania Nowego Roku nieco odmienna od polskiej, bardzo przypadła nam do gustu. Następnego dnia wypoczęci mogliśmy odwiedzić kolejne, ciekawe miejsce, nie narzekając na jakiekolwiek dolegliwości ;)



Katalonia to przecież nie tylko Barcelona. Kolejne 3 dni naszego pobytu w Hiszpanii postanowiliśmy, więc spędzić w kilku innych miejscach. Pierwszego dnia 2015 roku wybraliśmy się do Montserrat. Na miejsce dotarliśmy wypożyczonym samochodem, jednak bez problemu można się tam dostać również pociągiem. Myślę, że będąc w stolicy Katalonii warto zrobić sobie taką wycieczkę, zważywszy że odległość nie jest duża, bo tylko 40 km.
A co to jest Montserrat? Masyw górski, na którym usytuowany jest klasztor benedyktyński. Ważny ośrodek pielgrzymkowy, a dla nas przede wszystkim niezwykle malownicze miejsce, z którego rozpościera się panorama Katalonii.



Oprócz podziwiania wspaniałych widoków, warto również skorzystać z bardzo fajnej atrakcji, mianowicie kolejki linowej - Aeri de Montserrat. Kolejka zawiozła nas w ciągu 5 minut z stacji kolejowej Montserrat Aeri (tam też znajduje się duży parking, na którym zostawiliśmy samochód) na wzgórze. Cena w dwie strony to 10 Euro.















Z góry udało nam się podziwiać zachód słońca. Trzeba przyznać, że był to naprawdę imponujący widok.













Powrotny kurs kolejką o godzinie 18 był przedostatnim w tym dniu. Zapadał już zmrok.
Pięknie zaczął się nasz 2015 rok!

Zapraszam również na bloga: http://mamasaidbecool.blogspot.com/

Dodaj Komentarz

Komentarze (7)

namteh 7 stycznia 2015 12:05 Odpowiedz
z bcn do monsterrat jest co najmniej 50km, i to liczone do stacji monistrol.
micha-pabis 7 stycznia 2015 20:59 Odpowiedz
Cytuje "A jak wyglądał ostatni dzień roku w mieście Gaudiego? Z pozoru niczym się nie wyróżniał. Żadnych petard, fajerwerków." a chwile pozniej... "Pokaz sztucznych ogni rozpoczął się o godzinie 00:00 i trwał może kilka-kilkanaście minut" troche nie rzeczowo
becool 7 stycznia 2015 21:09 Odpowiedz
micha-pabisCytuje "A jak wyglądał ostatni dzień roku w mieście Gaudiego? Z pozoru niczym się nie wyróżniał. Żadnych petard, fajerwerków." a chwile pozniej... "Pokaz sztucznych ogni rozpoczął się o godzinie 00:00 i trwał może kilka-kilkanaście minut" troche nie rzeczowo
dokładnie, w ciągu dnia nic się nie działo, Sylwester rozpoczął się stosunkowo późno i trwał krótko, a pokaz fajerwerków nie był szczególnie widowiskowy ;)
ukasz 8 stycznia 2015 10:54 Odpowiedz
orientujecie się ile kosztuje pociąg z Barcelony do Montserrat?
namteh 8 stycznia 2015 12:29 Odpowiedz
ukaszorientujecie się ile kosztuje pociąg z Barcelony do Montserrat?
ok 25 euro, w dwie strony, z wjazdem na gore.
namteh 8 stycznia 2015 12:30 Odpowiedz
becool
micha-pabisCytuje "A jak wyglądał ostatni dzień roku w mieście Gaudiego? Z pozoru niczym się nie wyróżniał. Żadnych petard, fajerwerków." a chwile pozniej... "Pokaz sztucznych ogni rozpoczął się o godzinie 00:00 i trwał może kilka-kilkanaście minut" troche nie rzeczowo
dokładnie, w ciągu dnia nic się nie działo, Sylwester rozpoczął się stosunkowo późno i trwał krótko, a pokaz fajerwerków nie był szczególnie widowiskowy ;)
dodam jeszcze, że "sylwester" to w hiszpanii dość rodzinne święto i takich balang jak u nas się nie urządza.
michal3 12 stycznia 2015 12:32 Odpowiedz
namteh
becool
micha-pabisCytuje "A jak wyglądał ostatni dzień roku w mieście Gaudiego? Z pozoru niczym się nie wyróżniał. Żadnych petard, fajerwerków." a chwile pozniej... "Pokaz sztucznych ogni rozpoczął się o godzinie 00:00 i trwał może kilka-kilkanaście minut" troche nie rzeczowo
dokładnie, w ciągu dnia nic się nie działo, Sylwester rozpoczął się stosunkowo późno i trwał krótko, a pokaz fajerwerków nie był szczególnie widowiskowy ;)
dodam jeszcze, że "sylwester" to w hiszpanii dość rodzinne święto i takich balang jak u nas się nie urządza.
Autor zapomniał o 12 winogronach sprzedawanych w Mercadonie w plastikowych szampanówkach. Każdy Hiszpan zjada je podczas odliczania 12 sekund do nowego roku w TV. Dodatkowym obowiązkiem sylwestrowym jest również sztuczny nos i kwiatowy naszyjnik. Polecam spędzanie takich okazji w gronie lokalsów :D